Stany skupienia

Stany skupienia, KIT Stowarzyszenie Żywych Poetów, 2008

red. Radosław Wiśniewski

Jest w tych wierszach, przy całej ich bolesności i, zarazem, niezgody na bolesność świata, niebywała równowaga. Równowaga między tym, co z głowy, z serca i z bebechów; równowaga między tym, co ironiczne i czule zabawne, a tym, co do precyzyjnie raniące. Ciało i jego przygody w nieprzemijająco fascynujących dekoracjach świata; w jednym kącie sceny stoi Eros, w drugiej Tanatos, a człowiek się miota w okolicach budki suflera, z której nie dochodzi żadna podpowiedź. Wszystko to w technikolorze, nasycone światłem i intensywna barwą. Lektura dla uważnych i zmysłowych; uwaga: zostawia trwały ślad w pamięci.

Jacek Dehnel
(z blurba na okładce tomu)

Wreszcie miałem to z rzadkie niestety wrażenie, że poeta intersubiektywnie się wybija na tle, a przy okazji trafia i w moją subiektywność, zdając wszystkie testy. […] Wspaniała, wszystkożerna poezja, zagarniająca pod swe władanie szeroką połać widzialnego świata, mająca ambicje zajrzenia pod życia podszewkę.

Krzysztof Fiołek, Lampa 6/2008

„Stany skupienia” to książka ważna. Z pewnością najciekawsza w dotychczasowym dorobku młodego twórcy.[…] Jest ona dowodem śmiałości twórczej, wynikającej z podjęcia tematu śmierci i przemijania, odwagi intymnego wyznania […]”Stany skupienia” materii życiowej i uczuć nakładają się tutaj na „stany skupienia” tekstów wzorcowych i autorskiego. Absolutorium z poezji niewątpliwe. Pozostaje czekać z nadzieją na dyplom.

Dariusz Dziurzyński, Kwartalnik Literacki Wyspa, 3/2008

O Stanach Skupienia

Wszystko jest chwilowe, na moment – na moment jesteśmy, na moment chorujemy (jeśli weźmiemy jakiś większy kontekst np. śmierć gwiazdy), na moment mamy na cokolwiek i kogokolwiek wpływ – i nagle się zmieniamy, przechodzimy przez kolejne fazy – stałość, lotność, płynność – i znów, powrót. Stany skupienia to zbiór wierszy, który ukazuje te różne stadia przemiany, na jakie wystawia nas natura. To próba uchwycenia wręcz biologicznego cyklu przez pryzmat pojedynczych, niemal filmowych scen wyjętych z życia bohaterów wierszy.

Stany skupienia” to zbiór wierszy dojrzałych, przemyślanych, w sposób świadomy nawiązujących do bogatego dziedzictwa literackiego i artystycznego świata. Wydaje się, że głównym odniesieniem dla tej liryki jest surrealizm, jednak Pietrzak zręcznie wymyka się wszelkim takim łatwym klasyfikacjom, tworząc konstrukcje piętrowe, po części tylko surrealne, po części zdecydowanie w manierze klasycznej, lub też do pewnej swoistej klasyczności dążącej. […] Tomasz Pietrzak, trzeba to zauważyć, bardzo dba o formalną stronę swojej poezji, czego świadectwem liczne podejmowane przez niego próby zbudowania wiersza innego, o formule bardziej otwartej, może nawet – wedle klasycznej już dziś sentencji Czesława Miłosza – pojemniejszej niż wiersz i niż proza. Mogą podobać się koncepty młodego poety, jakimi raczy on czytelników „Stanów skupienia”, wiele tu dobrej literackiej roboty, ale też ducha zabawy, bez którego nie może być dobrej sztuki. Cenne jest, ze pośród tylu poetów wstępujących w literackie szranki znalazł się ktoś, po kim widać, że literaturę traktuje arcypoważnie, wierząc w jej zbawcze moce. Sztuka Tomasza Pietrzaka, ta, jakiej próbkę dał w „Stanach skupienia”, jest póki co bardzo dobra, wyrazista, i wielce obiecująca

Jakub Winiarski

„Czy za miliony er, na jakiejś między galaktycznej półce klona praprawnuka // na pulsarze mglistym, w dogasającym wszechświecie, będę się wylegiwał okiem do góry? Tak jak ty // muzealnie, skamieniały co do joty?:
Takie pytanie kieruje autor do leżącego na półce w salonie meblowym Ikei trylobita – skamieniałości przewodniej z paleozoiku. Czy człowiek będzie kiedyś skamieniałością przewodnią, powiedzmy kenozoiczną? Pewnie tak skoro tak powszechna jest w poezji obsesja śmierci.

Krzysztof Kleszcz, Biała Fabryka